![Forum Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS Strona Główna](http://lh3.ggpht.com/_BxLKfLKyi24/SsZpv-CJybI/AAAAAAAAN9s/hY8lTZnffeI/emaus.jpg) |
Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS Rozmowy o tym co ważne, wartościowe, o tym co zbliża nas i innych do Boga
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karher
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pią 23:36, 08 Wrz 2006 Temat postu: rekolekcje :) |
|
|
Rekolekcje Nova Lesna 16- 28.08. 2006 Effatha
Jak okazywać miłość bliźniemu ?
Czas rekolekcji dla mnie osobiście rozpoczął się od momentu oddania na przechowanie telefonu komórkowego : ) Niby taka prosta rzecz, łatwy gest, który wcale nie przyszedł mi z trudem. Powiem Wam, że oddałam go nawet z radością. Potem brakowało mi wyłącznie budzika, zegarka i kalendarza. Zapchany program pobytu na Słowacji sprawił, że nie zatęskniłam za smsami, czy rozmowami. Było jednak coś innego- zdarzało się, że przed wejściem do kaplicy (oratorium) zastanawiałam się, czy na pewno wyciszyłam dzwonek w komórce, dopiero potem dochodziłam do stwierdzenia „hmmmm, przecież nie mam komórki” Podobnie było w drodze na szlakach, czasem wydawało mi się, że coś mi w kieszeni wibruje, no i tu przychodziła ta sama myśl „nie masz komórki” Z każdym dniem to wszystko powoli znikało. Ale dopiero wtedy zastanowiłam się czym jest uzależnienie. Nie brakiem bardzo namacalnym, ale podświadomą myślą, która wraca do tego co „odstawiliśmy”. Tutaj dla mnie wielka lekcja- po powrocie do domu- nie przyzwyczajać się zbytnio do tego co materialne ( komórka, komputer) Bo poradzić sobie można i bez nich. Dla mnie też bardzo ważne, że były to pierwsze rekolekcje, na których w pełni obiecałam sobie, że zaufam wszystkiemu co tam będzie, wejdę we wszystko w co wejść trzeba będzie. I dziś mogę powiedzieć, że nie żałuję ! Bo był to piękny czas !
JEZUS jest najważniejszy. Czas rekolekcji wiązał się z wieloma decyzjami, krokami, słowami. Momentami, które potem nie pozwolą żyć tak jak było wcześniej. Trudno było mi nie myśleć o konsekwencjach tego czasu. Myślałam za dużo o tym, że „coś mi nie wypada”, czegoś „nie należy” lub „że nie warto, bo co to da” „co ludzie potem powiedzą” Ale prawo do emocji, doświadczeń życiowych i historii swojego życia ma przecież każdy. Podczas rekolekcji nauczyłam się, że dawać siebie innym, to nie tylko dawanie z tego „co nam zbywa”, potrzeba dawać to co w nas najcenniejsze. A najcenniejsze nie jest wyłącznie to co dobre, ale to w czym działa Chrystus. Najcenniejsze są w nas też te trudne chwile. Uwierzyłam więc na nowo, że to Chrystus jest najważniejszy. Nie inni, nie ich myśli, nie to jak się poczują, ale jak się poczuje Chrystus, gdy ja postawię Go nie na pierwszym miejscu. To samo dotyczy relacji z drugim człowiekiem, On nie może zasłonić nam Chrystusa. W każdym z nas pojawia się bezgraniczna chęć podporządkowania komuś, by to właśnie kto inny podejmował decyzje, odpowiadał za niepowodzenia, mówił co będzie dobrym a co złym wyborem. Jednak przychodzi czas kiedy trzeba wyrosnąć i z tego. Myślę sobie, że teraz właśnie czynię mały kroczek, który zapoczątkuje odważnemu decydowaniu o tym „co moje” i nie uciekania w upewnianie się „czy na pewno tak”.
„Nie obiecuję Ci, że Cię nie zranię, ale obiecuję Ci, że zawsze Ci przebaczę” To słowa, które ksiądz użył na jednej z pierwszych mszy świętych. Właśnie takiej postawy na tym wyjeździe uczyłam się przez cały czas. Potrzeba szczególnie mi uwierzenia w to, że nasza słabość, grzech, powoduje, że nawet jeśli bardzo nie chcemy to i tak ranimy drugiego człowieka. Robimy to nieświadomie. Nie możemy nic nie mówić, bo można zranić kogoś nawet samym milczenie. Sytuacje takie są nie do uniknięcia. Jednak najważniejsze- aby przebaczać. W domu wiele razy słyszałam: „masz już ostatnią szansę” albo „tym razem już nie wybaczę”. Teraz uczę się odmiennej postawy „wybaczę, ile razy mnie zranisz” Właśnie dlatego, że jestem Przyjacielem Jezusa, który przecież i nam wybacza ZA KAŻDYM razem.
SWÓJ PLAN NA ŻYCIE W wielu sytuacjach czasu tych rekolekcji zrozumiałam jak bardzo mam upatrzony swój plan na życie, na to jak ma być. Zawsze zastanawiałam się dlaczego jest mi tak trudno zaufać bezgranicznie Bogu- teraz wiem, że temu zaufaniu przeszkadza mój plan na życie, który pomimo słów „Panie Ty działaj” gdzieś w głębi mojego serca nieustannie się przewija.
Najmocniejszym doświadczeniem tych rekolekcji był czas dzielenia się swoim ciężarem. Ciężarem, jako doświadczeniem, które spoczywa na naszych barkach, nie pozwala nam w pełni otwierać się na Boga i ludzi. Składaliśmy to wszystko przez ręce kogoś z wspólnoty pod Krzyżem Jezusa, by On to wszystko przemienił. Przyszedł w końcu dzień, kiedy tym naszym ciężarem mogliśmy podzielić się nie tylko z Chrystusem na modlitwie, ale i Chrystusem, którego odnajdujemy w drugim człowieku. I właśnie w tym momencie, w małej grupce dzielenia zniknęły moje wszelkie obawy „co pomyślą sobie inni”, okazały się one bezpodstawne. Pan dał Łaskę, by w końcu po wielu latach, gdzieś poza spowiedzią zaufać drugiemu człowiekowi i doświadczyć w tym pełnej akceptacji. Właśnie tego dnia, przed dzieleniem obiecałam sobie po raz kolejny, że zaufam na maxa i niech dzieje się co chce.
Oprócz tego, że doświadczyłam ogromu miłości we wszystkim, to jeszcze z każdym kolejnym dniem uczyłam się jak tą miłość okazywać drugiemu. Jak okazywać, ale i jak potem to pielęgnować. Zawsze wydawało mi się, że przecież z emocji tak wiele można „zauważyć” teraz jeszcze mocniej przekonałam się, że trzeba je okazywać, ale i o nich mówić.
Wiele jest zdań, słów, myśli o których pamiętam i których nie zapomnę nigdy. Słów, które były bardzo przeciwne mojemu myśleniu a teraz widzę jak bardzo wpłynęły na zmianę mojego myślenia. Takie dość odkrywcze było to, że jeśli decydujemy się iść za Chrystusem, Jego drogą, to będzie to droga Krzyża, droga bólu. Tak często chciałam „żeby nie bolało” ale to nie tędy droga. Miłość Krzyża nie boi się zranienia i to wszystko co jest i było, a co było trudne i bolesne potrzeba uwielbić w Chrystusie, bo „ MIŁOŚĆ wszystko przemienia w MIŁOSĆ, tak jak ogień na swojej drodze wszystko przemienia w ogień”
Teraz przyszedł czas, kiedy jestem już w Sopocie. To co napisałam to tylko mała namiastka tego co się wydarzyło, a było jeszcze o wiele więcej. Teraz jednak tak bardzo nie chcę stracić tego co zyskałam w tym czasie. Chcę, żeby moje życie było inne.
Za czas rekolekcji WIELKA CHWAŁA PANU !
i pokorna prośba, by to zostało w sercu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subMildev/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Basiek
Kociak
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 0:27, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Chwała Panu!
Dzięki Słonko...
pozdr.B.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subMildev/images/spacer.gif) |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|