Forum Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS Strona Główna Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS
Rozmowy o tym co ważne, wartościowe, o tym co zbliża nas i innych do Boga
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Jehowi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS Strona Główna -> Ewangelizacja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
emaus
Administrator



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 14:40, 27 Lut 2007    Temat postu: Jehowi

Wczoraj miałam ciekawe doświadczenie.

Szłam ulicą, podeszła kobitka z mężczyzną i pyta mnie co myślę o tym, co dzieje się na świecie...
zamiast jej odpowiedzieć standardowo (w momencie kiedy spotykam dwójkę na ulicy tak czynię ) "nic nie myślę na ten temat, dziękuję"
chwilę zastanowiłam się, zaczynając od "no bo wie pani... "
wypowiedź skończyłam na tym, że
"ja naprawdę nie mam z panią wspólnego tematu" : D

ale jakoś tak wyszło, że pociągnęłyśmy dalej,
uzgodniłyśmy, że mamy wspólne poglądy na świat, życie.
Na to, że każdy musi dbać o swoje życie, starać się być dobrym,
odpowiedzialnym za swoje czyny.

Zapytali czy czytam Pismo. Załamali się kiedy usłyszeli,
że codziennie Very Happy
A jeśli chodzi o wspólnotę, to nie odpowiada im tylko nasze uwielbienie,
bo tego Bóg w Piśmie nie nakazał i w ogóle, po co nam te wszystkie obrazy ? Very Happy

Szczerze mówiąc miło się z nią gadało, bo najwidoczniej miała braki w "ichnim" głoszeniu. Pani drążyła temat wkoło, ja jeszcze bardziej wkoło. Pan który towarzyszył jej w posłudze głoszenia, najprawdopodobniej miał dość. wyglądał jakby chciał iść dalej.

Potem wspomniana pani strzeliła samobója pytając o cierpienie,
Zaraz po tym usłyszała o Miłości Bożej i grzechu, poddała się stwierdzając że nie dogadamy się Smile

Dostałam gazetkę na do widzenia... i poszli w siną dal Tak sobie myślę, co mi dała ta rozmowa ?

Jeden "ludź" na ulicy mniej dostanie Strażnicę.
Wiem, że ta pani była kiedyś w Kościele Katolickim, odeszła całkiem niedawno.

ciekawa dyskusja, chyba zacznę częściej z nimi dyskutować Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tatt
Władający postami



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sopot :) => NSPJ => Światło Chrystusa :)

PostWysłany: Wto 15:02, 27 Lut 2007    Temat postu:

Ja również ostatnio zostałam zaczepiona przed dwie młode babeczki Smile Zapytały, czy myślę o Biblii jako o Księdze ponadczasowej, z której ciągle można czerpać mądrości. Podtrzymałam rozmowę odpowiadając zgodnie z moją wiarą katolicką w taki sposób, iż nie mogły mnie z żadnej strony nakłonić na 'swoje'. Panie odeszły zasmucone pozostawiając mi jednak Strażnicę.


Ja również będę chyba częściej z takimi ludkami rozmawiać Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dr_Enter
Początkujący Spamer :D



Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:09, 02 Cze 2007    Temat postu: Jehowici

Czasami oprócz rozmów biblijnych (jeśli jest się do tego przygotowanym merytorycznie) dobrze jest spróbować wciągną ich w temat modlitwy i życia wewnętrznego, więzi z Bogiem. To spece od gadu-gadu na tematy wyuczone. Gubią się kiedy wejść głębiej w tematy religijne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karher
Administrator



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Sopot

PostWysłany: Pon 15:50, 04 Cze 2007    Temat postu:

a ja wciąż się boję, że nie dam rady w rozmowie z nimi...
że pomimo tego że przecież wiem jak bronić swojej wiary to jednak gdzieś "noga" się powinie.
Co innego z kims kto pyta, kto nie zna Boga.
A co innego rozmowa z kimś kto jest jasno określonym przeciwnikiem,
wyuczonym jak "walczyć" z katolikami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:52, 16 Sie 2007    Temat postu:

Smile
Powrót do góry
Emi
Czerwony Kapturek



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Sopot-Emaus><>

PostWysłany: Wto 16:30, 11 Wrz 2007    Temat postu:

myślę, że z każdym człowiekiem warto rozmawiać
piszę "rozmawiać" a nie "nawracać, walczyć na argumenty" itp.

po każdej takiej debacie na temat religijny (nie tylko ze świadkami Jehowy) staram się wyciągać wnioski; czego się nauczyłam, może i bardziej poznałam siebie...

a gdyby tak wspomnianych świadków Jehowy zaprosić do wspólnej modlitwy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lumen :)
POSTrewolucjonista



Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sopot

PostWysłany: Pon 17:45, 08 Paź 2007    Temat postu:

Myslę że tu nie chodzi o rozmowę w której za wszelką cenę musimy udowodnić że znamy Pismo i mamy rację. Mam jedno doświadczenie.

Pewnego razu w Pucku na ulicymrazem z innymi młodymi ludźmi i ks. Sylwestrem ( Smile ) spotkaliśmy nase siostry Jehowe. Rozmowa była próbą OGŁOSZENIA IM BOŻEJ MIŁOŚCI!! i to było niesamowite. Widziałam w oczach jednej z tych dziewczyn (kiedyś była Katoliczką) że nad czymś się zastanawia, że Pan Bóg daje jej do myślenia przez nasze głoszenie i że to ma wielki sens!

Jedno tylko mnie załamało... kiedy otworzyliśmy Pismo Św na tym samym fragmencie u nas przeczytaliśmy "Ukochałem Cię odwieczną miłością" a u nich "Na zawsze jestem dla Ciebie lojalnie życzliwy" - masakra. Miłość a lojalna zyczliwość to chyba ZUPEŁNIECOINNEGO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emaus
Administrator



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Wto 15:35, 09 Paź 2007    Temat postu:

powiem wam...
nie chcę się tu chwalić czy co..
ale wracając dziś z Gdańska, kiedy zobaczyłam babcię rozdającą Strażnicę, poczułam niepokój i chęć zainteresowania się tym co rozdaje.
a bardziej "przejęcia" tych gazet Smile
Po chwili pomyślałam, że jeśli nie ja to wezmę; to weźmie to ktoś może właśnie poszukujący, zagubiony itd.
Weszłam jednak na peron, żeby zaraz z niego zawrócić właśnie
do tej babci.

Poprosiłam żeby dała ile tego ma, a najlepiej różne Smile)
Pani grzecznie dała mi większość z ręki, potem zaczęła wyciągać z torebki kolejne gazety. też wzięłam, a co Smile) potem jeszcze jakieś reklamówki:
Kiedy na świecie zapanuje miłość itd...
i coś tam jeszcze, wzięłam to wszystko,
z myślą, że im więcej wezmę tym mniej ona tego rozda pod tym tunelem.
Kobitce zostały tylko dwie gazety.

Potem myślałam sobie co z tym zrobię,
Zawsze, kiedy już mi coś wciskali na ulicy, z reguły czytałam, czasem zakreślając sobie "wątpliwe" treści.
Tym razem stwierdziłam, że jest ktoś komu zależy, żebym to przeczytała,
a w chwili słabości przypomniała sobie i może zaczęła wątpić.....

Postanowiłam nie czytać.
Treści te Dzięki Bogu, nie trafiły do nikogo.

Pierwszy raz coś takiego zrobiłam i na koniec poczułam poookój Smile)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MACIEJ
Wizytator



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:17, 20 Lip 2009    Temat postu:

Witam wszystkich "pobożnych" ludzi, którzy tutaj tak szydzą z imienia Bożego!

Pierwsza uwaga do Lumena! Ten werset, który niby się nie zgadzał z Twoim egzemplarzem Biblii Tysiąclecia, nie jest zapisany w Przekładzie Nowego Świata w tej formie:"Na zawsze jestem dla Ciebie lojalny", lecz wyraźnie w Księdze Jeremiasza 31:3 zapisano: "Umiłowałem cię miłością po czas niezmierzony". MASAKRA! PRAWDA. Jeśli ktoś dobrze nie zna Pisma Świętego można nim manipulować.

Karher! Nie masz się kogo bać. Świadkowie Jehowy nie rozmawiają z Tobą dlatego, że chcą pokazać Tobie jak wielką posiadają wiedzę biblijną. My tylko stosujemy się do nakazu Jezusa: " Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody", to także Jezus skierował do swoich uczniów nakaz: "Idźcie i głoście: "Bliskie już jest królestwo niebieskie. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" (Mateusza 28:19; 10:7,8, Biblia Tysiąclecia). A w jaki sposób możemy się dzielić tą wiedzą ze Słowa Bożego? Oczywiście głosząc podobnie jak czynił to Jezus oraz apostołowie, o czym możemy przeczytać w Biblii: " Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić [ Ewangelię ] w ich miastach" ( Mateusza 11:1), także apostołowie "Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i PO DOMACH, i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie" (Dzieje Apostolskie 5:42).
Dlaczego to robili?
Odpowiedzią może być krótki fragment 1 Listu apostoła Pawła do Tymoteusza: " Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. Właśnie o to trudzimy się i walczymy, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących. To nakazuj i tego nauczaj! Uważaj na siebie i na swą naukę, trwaj w nich! To bowiem czyniąc i siebie samego zbawisz, i tych, którzy cię słuchają" ( 1 Tymoteusza 2:3,4; 4:10,11,16).
Tak samo Świadkowie Jehowy głoszą ponieważ kochają Jehowę, a także ludzi, do których idą (Mateusza 22:37-39).

Bardzo ładnie to ujęła Emi! "Warto rozmawiać", a nie "nawracać, walczyć na argumenty".
Przecież Jezus dał nam wzór do naśladowania. Mam na myśli rozmowę z Samarytanką przy studni, co w starożytnym Izraelu było nienormalne, żeby Izraelita rozmawiał z Samarytaninem, a do tego jeszcze, żeby mężczyzna pierwszy zagadnął kobietę. To wręcz poniżające dla niego. Ale my wiemy, że 'jeżeli to możliwe, jeżeli to zależy od nas mamy żyć w zgodzie ze wszystkimi' (Rzymian 12:18).
A co do argumentów! Jeśli są one konkretne, czyli oparte na Słowie Bożym, to czemu nie. Przecież "Wszelkie Pismo (czyli cała Biblia) od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości- aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego dzieła" (2 Tymoteusza 3:16,17).
A co do rzekomych "nawróceń" lub "zapisywania do Świadków Jehowy".
My nikomu nie chcemy zmieniać religii (chociaż dobrze by było, gdyby kilku ludziom 'spadły łuski z oczu' i żeby odzyskali wzrok duchowy). Nikogo też nie zapisujemy- Boga trzeba najpierw dobrze poznać, pokochać, a później usymbolizować swe oddanie chrztem wodnym (Jana 17:3; Dzieje 17:11; 8:36-38). Zupełnie inaczej jest np. w KRK, gdzie chrzci się nieświadome niczego niemowlęta.
Emi! Dobry pomysł, wspólna modlitwa. I nawet wiem kto Ci go podsunął. Prawdopodobnie panowie z "Radia Maryja".
Wszystko byłoby w porządku, tylko że Jezus swoich uczniów nauczył modlitwy "Ojcze nasz", zwanej także "Modlitwą Pańską" (Mateusza 6:9-13). Ty zapewne zaproponowałabyś modlitwę "Zdrowaś Maryjo", której niestety nie znajdzie się w żadnym przekładzie Biblii. W Biblii znajdziemy za to ciekawe fragmenty, które "otworzą nam oczy" na to, do kogo i jak się modlić?
Apostołowie przecież bardzo dobrze znali Marię, a jednak nie uważali jej za królową. Nie modlili się także do niej, lecz z nią, co potwierdza Pismo Święte: "Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, [brat] Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego" (Dzieje Apostolskie 1:13,14). Zresztą, czy Maria chciałaby, żeby ktoś do niej się modlił? Z pewnością nie! Ta bogobojna żydowska kobieta dobrze znała Pismo Święte, ponieważ rodzice uczyli ją zasad Bożych od dzieciństwa. Taki nakaz Jehowa dał Mojżeszowi (Powtórzonego Prawa 6:6-9). Maria doskonale wiedziała, że ' tylko temu, który ma na imię Jahwe, i który jest Najwyższym nad całą ziemią' należy się chwała (Psalm 83:19). Dlatego, gdy Gabriel powiedział jej, że 'Duch Święty zstąpi na nią, a dziecko, które narodzi będzie nazwane Synem Bożym', pokornie odpowiedziała: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!" ( Łukasza 1:35,38).
Zatem wyraźnie widać, że nie powinniśmy modlić się do Marii, Jezusa, ani całego zastępu świętych, bo Biblia dokładnie wskazuje adresata naszych modlitw: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus" ( 1 Tymoteusza 2:5).
Proste nieprawdaż? Należy tylko i wyłącznie modlić się do Boga poprzez Jezusa Chrystusa. Jezus będąc tutaj na ziemi też modlił się tylko do Ojca, a przecież mógł do nieżyjących już Abrahama, Mojżesza czy Noego (Marka 14:36; Łukasza 23:34,46; Jana 17 rozdział).
Zresztą Emi "Zdrowaś Maryjo" najczęściej odmawia się na różańcu po 100 i więcej razy, a Jezus przestrzegał uczniów: "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie" (Mateusza 6:7). Jezus przestrzegał uczniów przed powtarzaniem tych samych modlitw i przed zbyt długimi modlitwami, gdyż wtedy nie byłyby one szczere, nie wypływałyby z serca, lecz byłyby wypowiadane mechanicznie. Podobnie jak to jest w wielu wyznaniach nominalnego chrześcijaństwa- modlitwy są wyuczone na pamięć z modlitewników i innych podręczników.

Doktorze Enter! I tu się mylisz, tak jest coś takiego jak Szkoła Teokratyczna, w której uczymy się sztuki konwersacji i studiujemy Biblię. Ale wiesz dlaczego to robimy, żeby wyrobić w sobie najlepsze cechy i umieć się zachować " po ludzku" wobec innych ludzi, ponieważ jak mówi Biblia "mowa wasza, zawsze miła, niech będzie zaprawiona solą, tak byście wiedzieli, jak należy każdemu odpowiadać" (Kolosan 4:6). Ktoś kto pilnie studiuje Biblię, wie jak odpowiedzieć.
Przypuszczam, że wiele Waszych historyjek o rzekomych rozmowach z moimi duchowymi braćmi i siostrami, to konfabulacje. Dlaczego tak sądzę. Ponieważ najczęstsza odpowiedz na próbę rozmowy to: "Nie mam czasu", lub "Mam swoją wiarę". Nawet księża i zakonnice wycofują się, a przecież oni powinni mieć w tym temacie najwięcej do powiedzenia.
Ale za to za plecami to "jehowici" "fałszywi prorocy" itp.

A CO DO IMIENIA BOŻEGO, TO WIELU Z WAS NAWET NIE WIE, ŻE POSŁUGIWAŁ SIĘ NIM RZEKOMO ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II.
Oto dowody:

"Zamilcz już przecię, bo Jehowę
Obrażasz słowy i mowami!-
Zamilcz, bo jako głupi prawisz".

"Bo naprzód trzeba przemyć ócz!
- i trzeba ostać, jak ten kryształ,
nie w cudzołóstwie, nie w matactwach,
a ino w Prawdzie przed Jehową".
(str. 334)

"Tedy poznacie moc Jehowy.
On mnie uwolni z pęt i okopów".
(str.338)

"Może wieszcz jaki rozniecić ten ogień
i kroczyć w tęczy Jehowy proroków.
Zawsze on będzie tem ziarnem wrzuconem-
Dopóki ziarno w tę rolę upada"
(str. 377)
Cytowane fragmenty pochodzą z tomiku autorstwa Karola Wojtyły "Poezje i Dramaty" (Wydawnictwo Znak, Kraków, wyd. II, 1987 r.).

Nie wierzycie, sprawdźcie!

Jak widzicie nawet "Wasz ojciec" uznawał, ze Bóg ma imię. Imię, które brzmi Jehowa i powinniście się nim posługiwać, a nie bluźnić przeciwko niemu, "albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony" (Rzymian 10:13).

A Świadkowie Jehowy, droga Sodo proponują Ci czasopisma i broszury (nie gazetki) żebyś uwierzyła, że Bóg w ogóle ma imię i nie jest to Jezus. W tym celu zostali do Ciebie i do innych posłani.
Fajnie opisuje to Paweł: "Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę! Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii" (Rzymian 10:14-16).

Zadajcie w swoim sercu pytania: "Wyznawcy, której religii głoszą o Królestwie Bożym, a do tego uświęcają imię Boże", "Czy miałbym odwagę stanąć z Biblią w ręku przed drzwiami i bronić swoich przekonań"

Powiem Wam szczerze, że kiedyś byłem szalikowcem i bardzo się "napinałem": "skopię jehowych", "rozwalę ich". Napinałem się do czasu, aż z oczu 'spadły mi łuski'. Uważałem się za katolika (bylem członkiem Młodzieży Wszechpolskiej), a nie wiedziałem jak się odnajduje wersety w Biblii. Teraz pytam się mężczyzny: "Czy ma pan Biblię?", a on: "Nie, ja mam Pismo Święte". Myślę sobie "no, chłopie przyniosę jeszcze Nowy Testament, to będziemy mieć trylogię". A nawet często zdarza się, że ksiądz chodząc po kolędzie bierze małe dziecko na kolana, pokazuje obrazek Marii i mówi: "Zobacz bozia".
Taka niestety jest wiedza biblijna społeczeństwa, które rzekomo jest społeczeństwem chrześcijańskim.

POZDROWIENIA!

P.S.
JESTEM CIEKAWY, CZY MÓJ POST PRZETRWA.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MACIEJ dnia Pon 19:25, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aruanda
Wizytator



Dołączył: 24 Lip 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:58, 27 Lip 2009    Temat postu:

MACIEJU, w Twoim poście wyczułam dozę zarazumialstwa, wyższości, a nawet lekkiej pogardy wobec KRK... Muszę przyznać, że mnie to zraziło. Moim zdaniem nie jesteśmy aż takimi wrogami, żeby nie móc odnosić się do "drugiej strony" z szacunkiem.

Matka Boża nie jest przez nas uważana za BOGA, o czym zapewne doskonale wiesz - modlimy się do niej by prosić o pomoc i wstawiennictwo. Czy czymś złym jest korzystanie z pomocy Kogoś, kto został nam dany jako nasza MATKA (bo tego faktu, który miał miejsce pod Krzyżem chyba nie zakwestionujesz...) ? "Bozia" jest reliktem dawnych przyzwyczajeń ludzkich - nie zaś oficjalnym tytułem Matki Bożej uznanym przez zwierzchników KRK.

W KRK jest wielu ludzi niedoskonałych, może nie do końca zdających sobię sprawę z tego w co wierzą, nie szukających odpowiedzi na trudne pytania, nie pogłębiających swojej wiary. Nie można jednak oceniać stanu świadomości religijnej KRK tak łatwo - na podstawie ich przykładu. Człowiek z natury jest grzeszny, a niesamowitą cechą KRK jest to, że daje szansę każdemu. Dlatego nasz Kościół stanowi tak różnorodną wspólnotę.

Nie powinieneś zapominać np. o tłumach młodzieży gromadzących się na Lednicy - czy ich świadomość religijna Twoim zdaniem też jest taka uboga...? A Przystanek Jezus - Ewangelizatorzy, którzy głoszą (podobnie jak Wy - idąc do obcych pozostawiwszy własne obowiązki codzienności) swoją wiarę, czy nie są to ludzie, którym zależy na gorliwym wypełnianiu słów Chrystusa...?
Oczywiście są też i zapracowani karierowicze, którzy nie uczestniczą w Eucharystii czy samotni ludzie, którzy "zawiedli" się na Bogu i "obraziwszy się" na Niego zaprzestali praktyk religijnych. Czy to oznacza, że nasz Kościół jest zgromadzeniem karierowiczów i obrażonych na Boga ludzi...? Nie, to oznacza, że ma ma pod swoimi wspólnotowymi skrzydłami wiele osób, które zbłądziły, ale na które zawsze czekają otwarte drzwi Kościoła gotowe przyjąć ich w każdej chwili jak ojciec swego marnotrawnego syna. (porównaj to proszę w swoim sumieniu do Waszej wspólnoty...)

Wracając do kwestii szacunku - jestem praktykującą katoliczką i mieszkam ściana w ścianę ze Świadkami Jehowymi. Klatka Katolików vs Klatka Jehowców. Nasza różnica poglądów nie przeszkadza nam jednak w tym, aby darzyć się wzajemnym szacunkiem i nie pozbawiać się godności. Nie nam oceniać innych. Osobiście podziwiam ich za wytrwałość i pracowitość choć mam inne zdanie na wiele tematów. Jednak nie uważam, żebym była lepsza od nich. Ja miałam okazję spotkać Jezusa, który utwierdził mnie w słuszności wiary KRK, ale żadnej mojej zasługi w tym, że mnie wybrał nie było, zatem jak mogłabym osądzać i czuć się lepszą od Was?

Pozdrawiam wszystkich ciepło Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Styrbjorn70
Wizytator



Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:19, 14 Mar 2010    Temat postu:

Nie będę tutaj polemizował ani dyskutował na temat różnic między religiami, chodź moja wiedza i doświadczenie nabyte nie jedno światło przez miłość Pana na świecie zapaliło .To tylko dzięki Niemu zostało stworzone .Amen

Napisze tylko coś ze swojego życia
Skrawek kutry jak puch ulotny jest
Bo tylko pyłem i prochem jestem
I niczym innym nie jesteś Człowiecze co Chełpisz się

Bardzo długo zajmowałem się relacjami między katolicyzmem a Światkami Jehowy ,od 18 roku życia obecnie mija już ponad 20 lat. I mógł bym zasypać Macieja wersetami ,tak jak on to uczynił ,ale nie oto tu chodzi
,Nie walczcie słowem o słowo,

Religia u Świadków się zmienia , zmieniają się myśli i działania lecz zawsze zostaje tylko jedno walka o zniewolenie duszy człowieka ,nie będę tu wymieniał cytatów ,form działania ,sposobów walki, końców świata , przeróżnych zmiennych myśli i zmiennych tłumaczeń słów Naszego Pana .Walka to ich życie i cel mimo że wiedzie na manowce ,cel ten jest obrany i mimo zmienności czasów cały czas będzie , nie zatrzymamy tej machiny .Jest to bowiem jedna z plag obecnego świata .
Lecz warto tym ludziom jak innym nieść prawdę naszego Pana i Zbawcy .
Pamiętajmy że jesteśmy tylko nosicielami słowa, a Pan jest tym co daje Wzrost
Wiec nie martw się tym że z rozmowy ze świadkami nic nie wyszło , że mieli większe gadane od ciebie ,Ty idź i mów. Jeśli usłyszałeś głos Pana , Mów a resztę zostaw Bogu.

Pozdrawiam
Robert


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS Strona Główna -> Ewangelizacja Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin