|
Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS Rozmowy o tym co ważne, wartościowe, o tym co zbliża nas i innych do Boga
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
May
Shrek
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia/Sopot
|
Wysłany: Czw 18:11, 07 Gru 2006 Temat postu: Sakrament Pokuty i Pojednania |
|
|
Bywa, że niektórzy z nas obawiają się tego Sakramentu, jest wtedy w człowieku jakiś lęk, strach. A przecież to spotkanie z miłosiernym Bogiem, początek życia na nowo. Jak Ty patrzysz na spotkanie z Panem w konfesjonale? Zapraszam do dzielenia:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lumen :)
POSTrewolucjonista
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Czw 22:44, 07 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Zawsze myslałam że spowiedź to sakrament nie dany od Boga ale wymyslony przez człowieka! naprawdę... ! Ale z biegiem czasu zrozumiałam, że to dla mojego dobra. Człowiek aby naprawdę żałować swych grzechów musi stanąć przed Bogiem - ale i przed sobą - w prawdzie. Musi przyznać się samemu sobie że jest grzeszny. Uświadomić sobie grzech i ta jaki ten grzech jest okropny i jak bardzo przeszkadza nam w relacji z Bogiem. Mimo tego że Bóg zna nas w całości. I zna nasze winy, to musimy przyznac się do nich sami sobie i Jemu aby mogło stać się prawdziwe uwolnienie naszego serca.
Ja już od jakiegoś czasu myślałam, że rozumiem ten sakrament i że (choć nie jest łatwy) "idzie mi" coraz lepiej. Ale myliłam się tak bardzo!!!!
Kiedy na ostatniej mszy o uzdrowienie (WSZYSTKICH ZAPRASZAM) po wspaniałym kazaniu x Uuuf'a które poruszyło mnie do głębi, przystąpiłam do sakramentu pojednania... stał się prawdziwy cud!!! Po raz pierwszy otworzyłam swoje serce CAŁKOWICIE na wolę Pana. Po prostu ZAUFAŁAM! I wiecie co...? To była dopiero prawdziwa radość!!! A owoce są po stokroć większe niż się mogłam spodziewać.
Takie stanięcie w prawdzie przed sobą i Panem często wiąże się z wycofaniem się z drogi którą kroczymy... Tej naszej drogi. Trzeba zacząć WSZYSTKO od nowa. Ale warto! Zawsze warto wycofac się z czegoś co robimy bez Boga! I zacząć swoją drogę od początku ale z Nim!!!
(jak mówiła dzisiejsza liturgia słowa - Budujcie swój dom na skale a nie na piasku)
W spowiedzi Św. Bóg naprawdę okazuje nam nie swój gniew ale MIŁOSIERDZIE!!!! I daje tak wiele radości!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
margharite
Czerwony Kapturek
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pią 16:38, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
kiedyś bywało różnie. pamiętam, że raz ksiądz delikatnie mi zwrócił uwagę, że lepiej jest częściej się spowiadać i potem była jakaś obawa przez pewien czas, ale
teraz- to dla mnie jest najdoskonalszy moment do stanięcia przed Bogiem- chociaż raz mogę Mu ofiarować to, co jest naprawdę moje! chociaż raz muszę zdjąć wszystkie maski... a On tak lubi na mnie patrzeć, kiedy klęczę tak bezradnie i Go potrzebuję!
a kiedy wychodzi się ze spowiedzi, to zawsze jest JASNO:))) (nawet jak jest wieczór i pada!)
ciągle zaczynam od nowa... bo kochać to znaczy powstawać!
i naprawdę nie pojmuję skąd u niektórych tak ogromny lęk?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karher
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pią 17:26, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
czuję się jakby wywołana do tablicy....
skąd u niektórych tak ogromny lęk.. tego nie wiedziałam, nie wiem i pewno wiedzieć nie będę. Jedno co wiem w tej kwestii to, że z takiego lęku jest tylko jeden co się cieszy. SZATAN tylko czeka na chwile strachu, stresu, nerwu, nawet przez to, że w takiej sytuacji nagle się wszystko zapomni, a potem pojawiają się wyrzuty sumienia, że tego nie powiedziałam, tamtego itd.
Zawsze lubiłam owijać w bawełnę, i to dość sprawnie...
ale i z tego szatan niezmiernie się cieszył.
I pewnie świadomość kręcenia sprawiała, że jeszcze bardziej się bałam.
Ale z perspektywy lat pracy nad tematem i faktem istnienia spowiedzi w moim życiu, mogę powiedzieć, że to się zmienia.
Nauczyłam się nie panikować za każdym razem, ale ZAUFAć i stwierdzić:
Panie Boże to Ty chcesz mnie mieć blisko siebie, bliżej za każdym razem, więc Ty zadbaj żebym po prostu chciała przyjść.
I Jemu Chwała za to, ale jest coraz lepiej : ))))
choć i tak nie zapomnę widgetowi... jak zorganizował mi spowiedź : )
Przez takie drastyczne przejścia, dzięki przyjaciołom człowiek się oswaja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lumen :)
POSTrewolucjonista
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pią 23:51, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
No właśnie, szatan czeka na nasz lęk i strach. A spowiedź - tak bliski kontakt z Bogiem - daje pokój!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuzanka
uzależniony
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Sopot, Dabar :)
|
Wysłany: Nie 16:51, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ja sie zawsze baaaaardzo boję przed. To naprawde paraliżuje. A po? Po jestem zła sama na siebie,że nie doświadczyłam wczesniej tego pokoju. Tzn. że nie poszłam wcześniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
viva
Wizytator
Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 20:29, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ja za każdym razem odczuwam coraz większy lęk, choć jak na to patrzę „trzeźwym” wzrokiem to raczej nie mam ku temu powodów. Nie wiem dlaczego tak się dzieję, niby chcę to zmienić, no właśnie niby. Muszę zebrać się w sobie i w końcu iść do spowiedzi, ale to budzi we mnie paniczny strach. Nie wiem…oj za dużo tych niewiadomych…czyja to wina, pewnie moja, chyba za mało się staram żeby to zmienić i zacząć wreszcie przeżywać ten Sakrament całą sobą. Wiem, że spowiedź to spotkanie z miłosiernym Bogiem. Nie potrafię ocenić czy ten lęk wstyd jest przed spowiednikiem czy może przede mną samą, może trudno mi się przyznać do tego, że jestem tak słaba i beznadziejna…eh
Mam nadzieję, ze kiedyś będę przeżywać ten Sakrament tak jak Wy…zazdroszczę Wam:-) To czy tak się stanie zależy tylko ode mnie….
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
emaus
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Nie 22:18, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
dziś ks na mszy podał fajną zasadę 3 x K
K - krótko
K - klarownie
K - Konkretnie
)))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lumen :)
POSTrewolucjonista
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pon 6:57, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
mi się to nie podobało! Każdy musi mieć czas... to dla niektórych może być trudne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karher
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pon 9:28, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
a myślisz że mi się podobało ?
nie...
napisałam dobra maksyma, do której trzeba by pewnie dążyć.
a że nie każdy tak potrafi czyt. np ja
to już inna bajka
bo to jest raczej dobry punkt wyjścia,
spowiedź może trwać dłużej, ale niektórzy pobijają rekordy.
parę lat temu pobiłam 3h
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lumen :)
POSTrewolucjonista
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pią 13:55, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
WOW! 3 godzinki to niezły czas Musiałaś mieć bardzo wyrozumiałego spowiednika
A tak serio... moja znajoma powiedziała mi że po tym kazaniu nie pójdzie (przez jakis czas) do spowiedzi więc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr_Enter
Początkujący Spamer :D
Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 13:07, 02 Cze 2007 Temat postu: Spowiedź |
|
|
Jest pewnie tak, że w naszej duchowej formacji w Kościele, na katechezie chyba się wystarczająco tego nie omawia. W homiliach i kazaniach księża chętniej wchodzą w tematy ogólno-moralne...
Poza tym chyba wielu ludzi nie ma zwyczaju robić zbyt częśto rachunku sumienia. Osoba nienawykła do przepraszania będzie miała problemy ze spowiedzią... (oczywiście nie kieruję tej uwgi do kogokolwiek z dyskutantów, myślę o wielu polskich katolikach którzy spowiadają się raz do roku)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kozik.madzia
Gorczycy ziarno
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:26, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
margharite napisał: | naprawdę nie pojmuję skąd u niektórych tak ogromny lęk? |
Postanowiłam dorzucić swoje 3 grosze
Ja mam niesamowity lęk przed spowiedzią. Zdarza się, że w pierwszy czwartek miesiąca już od rana piję herbatki uspokajające, wiedząc, że w piątek pójdę do spowiedzi. Masakra. Nie mam nie wiadomo jakich grzechów, ale boję się co pomyśli sobie ksiądz. Heh... a ostatnio zaniedbuje spowiedź, gdyż stwierdziłam, ze to bez sensu. Spowiedź powinna mnie umacniać, powinna pomóc walczyć mi ze słabościami, a jest zupełnie odwrotnie.
Niekiedy po spowiedzi popełniam takie błędy <grzechy>, których normalnie nie zrobiłabym. Co raz częściej robie wiele rzeczy z premedytacją. Tzn. wiem, że dany czyn jest grzechem ciężkim, ale i tak go robie, bo akurat mam ochotę. I jak jest w tym momencie sens spowiedzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Basiek
Kociak
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:15, 13 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Zwłaszcza w takiej sytuacji spowiedź ma sens...
Nawet jeśli następnym razem "mając ochotę" zatrzymasz się i nie wejdziesz w grzech ciężki choćby z tego powodu "co potem sobie ksiądz pomyśli"...
W czasie spowiedzi dostajesz ogromną łaskę, wzmocnienie. Niekoniecznie musisz je odczuwać, ale ono jest - tak jak miłość rodziców, na którą też nie zawsze zwraca się uwagę, mimo, że nie ustaje.
Dzięki tej łasce jest szansa, że zaczniesz przechodzić od "co ksiądz pomyśli" do "co Bóg pomyśli", a dalej "co Mu robię, co sobie robię..."... I tak krok po kroku możesz w końcu odkryć jego miłość - bezwarunkową, która nie czeka na Twoje potknięcia (bardziej lub mniej świadome)... Ale taka miłość, której wielkość odkrywasz i w końcu nie potrafisz przejść wobec niej obojętnie.
Wtedy sakramenty - znaki obecności Boga - stają się dla Ciebie nie przykrym obowiązkiem, ale momentem dotknięcia Boga, miłosnego uścisku. I wtedy coraz bardziej za Nim (i tymi momentami) tęsknisz, zamiast się bać.
Zawsze też pozostaje modlitwa prostym tekstem opartym na Ewangeli: "kocham więc nie muszę się bać"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kozik.madzia
Gorczycy ziarno
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 16:23, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Wróciłam niedawno z rekolekcji ONŻ 1stopień i muszę powiedzieć, że dopiera tam zrozumiałam w pełni czym jest sakrament pokuty i pojednania, już nie ma we mnie 6tego lęku jak przedtem. Nawet zastanawiam się nad stałym spowiednikiem, ale jak na razie nie mam tyle odwagi, by poprosić księdza, by został moim stałym spowiednikiem i kierownikiem duchowym, ale każdego dnia modlę się o odwagę
Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|