Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Pią 20:05, 05 Lis 2010    Temat postu:

Dam ci bardzo dobrą rade, oddaj swoje życie Jesusowi,powierz mu je w modlitwie i czytaj Nowt Testament. A Bóg zacznie pracowac nad twoim życiem, zmieni je na takie jakie byś chciała, aby było Smile Pozdrawiam Smile
zuzanka
PostWysłany: Czw 21:27, 01 Lut 2007    Temat postu:

Wiara jest łaską od Boga...myślę,że jeśli naprawdę chcesz Go poznać i uwierzyć w Niego, to On da Ci tę łaskę.... W sumie trudno mi teraz pisać o tym, ale kiedy patrzę na swoje zycie i wydzielam te momenty w których żyłam z Bogiem i te,kiedy żyłam bez Boga - to te z Nim są zdecydowanie lepsze... może to dziwnie brzmi,ale to dobra inwestycja oddanie Mu życia.
Własnie,jest taka historyjka o kierowcy. Pozwólcie, że zacytuję Smile
Więc był sobie kierowca , który jechał sobie drogą. I nagle patrzy - o ja, tam stoi Jezus. No więc zatrzymuje się i mówi : Jezu,wsiadaj!
No i tak sobie jadą, jadą, a kierowca myśli sobie "Jezus jest w aucie,więc nic nie może się stać" no i przyspiesza,przyspiesza.... rozbili się. No iten kierowca wyczołguje sie z auta, i z wyrzutem mówi do Jezusa - heej, no przecież byłeś w samochodzie,jak to możliwe?! Na co Jezus : trzeba było oddać mi kierownicę.
Więc może właśnie o to chodzi.... że nawet już zaprosiliście go do samochodu,ale posadziliście go na tylnym siedzeniu.... nie wiem. Życzę wam powodzenia Smile
Fasola
PostWysłany: Pią 18:45, 26 Sty 2007    Temat postu:

powiem tak... to, że chcecie wiertzyć i odnaleźć Boga, to pierwszy i bardzo wielki krok. ja też zawsze chodziłam do kościoła, modliłam się alenigdy nie czułam Jego obecności. I pomimo tego, że bardzo chciałam Go odnaleźć i poczuc Jego obecność, to wydawało mi się, że Bóg to jakaś iluzja. Ale nigdy nie wątpiłam, że w Bogu jest wszystko to, czego zawsze szukałam. Szukałam i czekałam wiele lat.Choć było ciężko i czasem brakowało nadziei, to zawsze towarzyszyła mi ta chęć odnalezienia Go. I teraz, jak Go już odnalazłam, to tak sobie myślę, że chyba tylko ta ogromna chęć doświadczenia Jego obecności uratowała mnie przed zwątpieniem i poddaniem się. A czekałam 13 lat. Teraz z perspektywy czasu dostrzegam, że Bóg mówił do mnie przez ten cały czas. Pokazywał mi różne znaki. Zapraszał do wspólnoty, tylko, że ja nie chciałam tego słucjhać. Bo ważniejsze było to, co sobie inni pomyślą, ze ja się taka święta stałam, że zaczęłam chodzic częściej do kościoła itd. Też było tak, że ja nie weszłam wcześniej do wspólnoty bo bałam się nowych ludzi, że się nie odnajdę itd. Myślę, że na wszystko przyjdzie czas. Najwazniejsze jest, żeby chciec i szukać i modlic się tak, jak umiecie. Nawet, jak są to odklepywane zdrowaśki( jak Was to męczy, to można spróbowac własnymi słowami coś do Boga powiedzieć... ja kiedyś spróbowałam i podziałałoSmile)I NIGDY, ALE TO NIGDY NIE PRZESTAWAĆ!!!!!!!!!
Bóg owiedział"Szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą Wam"- to jest obietnica, którą Bóg dał nam wszystkim. A jak Bóg cos obiecuje, zawsze słowa dotrzymuje:) Kto szuka, ten znajduje. I wierzcie mi, że tak jest, bo doświadczyłam tego na własnej skórze.
lumen :)
PostWysłany: Nie 23:55, 21 Sty 2007    Temat postu:

Nie tylko czasu! Potrzeba otwarcia i modlitwy. Ale u Was jest już chęć. Chcieć to móc Smile
mart
PostWysłany: Sob 14:40, 20 Sty 2007    Temat postu:

Poczułem się urażony Razz Nie jestem dziewczyną !!!!!!!!!!!!!! Very Happy Hehehe... Mama nadzieję,że kiedys znajdę swoje miejsce...Ale to trzeba czasu Smile
emaus
PostWysłany: Pią 21:54, 19 Sty 2007    Temat postu:

dziewczyny dacie radę !

Ja wam powiem, że podobnie jak lumen...
zawsze starałam się chodzić grzecznie do Kościółka,
byłam w przeróżnych wspólnotach,
ale trudno było mi doświadczyć prawdziwej obecności Boga.

Pomimo że wielokrotnie przed Nim klękałam to jednak to jakoś nie zmieniało nigdy mojego życia.
Ale przyszedł czas kiedy stanęłam przed Nim w Prawdzie i rzeczywiście powiedziałam Jezusowi, żeby robił z moim życiem tylko to czego On pragnie i naprawdę każdego dnia dzieją się wielkie rzeczy Smile
i aż chce cię żyć Smile))))
wcześniej nie zawsze tak było.
lumen :)
PostWysłany: Pią 18:49, 19 Sty 2007    Temat postu:

Ona i mart... Nawet nie wiecie (ja też nie wiem) jak bardzo Bóg się cieszy że pragniecie wierzyć! Ja tez przez wiele lat nie wierzyłam... mimo chodzenia do kościoła. Odpękałam mszę niedzielną i czułam się usprawiedliwiona. Dopiero gdy spotkałam Jezusa twarzą w twarz to poznałam Jego wielką miłość... On czeka też na was! Pozwólcie Mu uczynić cuda w swoim życiu:) Taka decyzja o tym że chcę wierzyć jest już ważna. Jeśli otworzycie serca to Bóg naprawdę zacznie w nich działać i wiara się narodzi:)
zuzanka
PostWysłany: Nie 17:32, 14 Sty 2007    Temat postu:

Kiedy się zgubię, potrafię tylko liczyć na to,że on mnie odnajdzie.
Powiem Ci tylko tak - kiedy go w końcu znajdziejsz,nie pożałujesz Smile))))

Aha,jeszcze jedno. Nie mów,nie myśl i nie pisz o sobie jako o opuszczonej. Przeciez On Cię nie opuścił!!!!! Czeka na Ciebie z otwartymi ramionami,aż będziesz gotowa w 100% mu zaufać i pobiec do niego! Ale czeka, bo wie,że to Twoja decyzja, bo dał Ci wolną wolę. Ale możesz go poprosić,żeby dał Ci skrzydła, dzieki którym pobiegniesz do Niego prędzej..... Smile)
Ona - opuszczona
PostWysłany: Wto 7:41, 09 Sty 2007    Temat postu:

Hmmm....ja poczułam Boga dosłownie chyba z 3 razy w życiu ( z tego co pamiętam rodzice wzięli mnie pierwszy raz do kościoła gdy mialam 5 czy 6 lat ).
Ale jedno mi sie utrwaliło w mojej pamięci, a stało się to na rekolekcjach wielkopostnym w tamtym roku szkolnym. Wtedy poczułam chyba ducha Świętego .Te rekolekcje byłby prowadzone przez siostry zakonne i one powiedziłay że kto będzie chciał to może uklęknąc w przejściu ( pomięzy ławkami) a one podchodziły i kładły tobie ręce na głowie i modoliły się ( tzn jedna os. duchowna przy jedym z uczniów a uklęknęłi prawie wszyscy którzy byli na rekolekcjach) i po tej modlitwie czyniły na twoim czole znak Krzyża i miałaś wejść do swoejej ławki i modlić sie o zstąpienie Ducha Świętego ( czy coś takiego). Pamiętam, że wówczas gdy tak klęczałam to poczułam taki wiaterek ( a nie byłam w tym odczuciu odosobnionia bo takie wrażenie miało jeszcze kilka os z ktorymi rozmawiałam) .A Jan Paweł II mówił żę Duch Św. objawia sie przez własnie wiatr ( o ile czegos nie pokręciłam). I to było własnie jedno z najlepszych przeżyć takich o charakterze mistycznym....i chyba wtedy też poczułam Boga ....ale na chwilę ...
Niezby wiem jak ja mam uwierzyć ...bo ja tej wiary potrzebuje..tylko nie umiem jej znaleźć ....................Sad
mart
PostWysłany: Pon 22:19, 08 Sty 2007    Temat postu:

Nie tylko Ty jedna posiadasz takie problemy. Bóg ponoć istnieje,parę razy poczułem go na własnej skórze,lecz i tak to mnie nie przekonuje do wiary,pomimo tego,że chciałbym uwierzyć. Mnie np. wspólnota nie pomogła,może dlatego,że jestem indywidualistą,który sam rozwiązuje wszelkie problemy. Wydaje mi się,iż każdy dorośnie do pewnego etapu w życiu,gdzie dostrzeże Jego miłość...
świeczka
PostWysłany: Pon 18:37, 08 Sty 2007    Temat postu:

ja bym tylko to zaproponowała:
http://soda.diecezja.gda.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=62&Itemid=58
margharite
PostWysłany: Pon 18:29, 08 Sty 2007    Temat postu:

hejka:)
bardzo mi się podoba Twoja determinacja, a myślę, że Bogu tysiąc razy bardziej... właśnie takie dzielenie się swoimi słabościami i problemami wbrew pozorom buduje wiarę innych!Smile
bo z moją wiarą wcale dobrze nie jest... bardzo dużo siły trzeba, żeby się chociaż chciało wierzyć... wtedy właśnie bardzo potrzebuję innych. i we wspólnocie, wśród ludzi, którzy chociaż też są słabi, to CHCĄ WIERZYĆ, łatwiej mi się podnosić!
pomagają mi też mądre książki, czasopisma katolickie... muzyka:)
i modlitwa innych. warto czasem prosić o modlitwęWink
ale mimo tego wszystkiego wiara to łaska Boga...
ona - opuszczona
PostWysłany: Pon 15:11, 08 Sty 2007    Temat postu: Nawrócenie

Ja mam 18 lat i jestem niewierząca ( tzn chodzę na religię ) ale nie czuję Boga . Moi rodzice chodzą do kościła 2 razy w roku ( czasem raz ) i tylko dlatgo, że tak wypada. Chodzę co roku na szkolne rekolekcje , ale jak juz mi sie wydaje że zaczęłam czuć Boga , to to uczucie mnie opuszcza. kiedyś nawet przez ok 0.5 roku była na oazie młodzieżowej i było bardzo miło. Chciałabym uwierzyć w Boga , ale nie umiem. W domu u mnie jest to temat tabu ( na który nie rozmawiamy ) ... i jakoś tak jest że wstydem jest śię modlić w swojej obecności ( nie wiem dlaczego, ale mnie krępuje obecnośc moich rodziców ) tzn jak sie modlę to i tak w nocy nie na ich oczach .
Co mam zrobić by uwierzyć ??? Pomóżcie !!!!!!!!!!!!!!!!

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group