Autor Wiadomość
karher
PostWysłany: Nie 12:19, 08 Lip 2007    Temat postu:

pięknie że znalazłaś taką osobę.

ja wczoraj uświadomiłam sobie, że...
choć naprawdę często dziękuję Bogu za mojego kierownika duchowego to powinnam jeszcze bardziej za Niego dziękować.

To wielka Łaska mieć taką osobę,
i dar mieć kogoś, do kogo można czasem zwracać się bez słów.
A Pan Bóg i tak odpowiada słowami na pytania stawiane głęboko w sercu.
czad !
Gość
PostWysłany: Czw 21:28, 15 Mar 2007    Temat postu:

no właśnie jak mówiłam wszystko sie zaczeło od pielgrzymki, tam to zaczełam rozmawiać z wikariuszem z mojej parafii i były to długie rozmowy o moich problemach o tym co mnie trapi, a było tego aż z 24 lat życia......

bardzo mi to pomogło , nadal z nim rozmawiam , czasem zna mnie lepiej niż ja sama siebie, jestem Mu wdzięczna jak nikomu innemu, i jeśli to ma być powołanie to on pierwszy sie dowie i pomoże......

bo niestety nie mam nikogo tak mi teraz duchowo bliskiego jak On i chwała mu za to

....I W TOBIE MAM ZAWSZE NADZIEJE.....
May
PostWysłany: Czw 20:24, 15 Mar 2007    Temat postu:

Git, chwała Panu za konkretne owoce:))

A co do powołania -polecam rozeznawanie pod okiem kierownika duchowego, coby się w tym wszystkim nie pogubić, to piekny, ale trudny czas Smile

Pozdrawiam , z modlitwą.
Gość
PostWysłany: Czw 16:55, 15 Mar 2007    Temat postu:

Very Happy MIAŁM MODLITWĘ WSTAWIENNICZĄ POCZĄTKOWO SIE JEJ BAŁAM ALE czułam ze musze jej doświadczyć, bo działo się ze mną coś dziwnego....powiedzmy od zeszłorocznej pielgrzymki....ponaddto w te ferie spotkałm wiele osób które ja przezyły i zaczęło mnie to ciekawić.....

przezyłam i jestem spokojna jaka nigdy dotą choć nic sie nie zmieniło wszystko jest inne ...wszystko...poprosu czuje że żyje...

ponaddto to co tam sie działo było zaskoczeniam zarówno dla mnie jak i osób modlącyh sie nade mna......."zasnęlam w duchu" .....płakałam....i za ramie Trzymał mnie sam Pan Jezus...wiem że to może trudne do uwierzenia ale tak było....

od tej pory wszystko jest spokojne. choć moje tempo zycia nie wygląda na takie.....mam ostatnio wielkie dylematy , musze podjąć wiele waznych dla mnie decyzji, zresztą modlitwa to przewidziała, mam podjąć walkę i mam wierzyć,

co dziwne jeszcze bardziej umocniła sie we mnie myśli o powołaniu , od zawsze sie nad tym zastanawiałm a teraz przestaje sie bać co więcej niby przez przypadek ale nic przecież nie dzieje sie bez przyczyny , spotykam osoby o podobnym świadecwie co ja ......

a ja ......i w Nim tylko mam nadzieje.......
May
PostWysłany: Czw 11:31, 15 Mar 2007    Temat postu:

Jakby policzyć od początków chrześcijaństwa, to jest to niewyobrażalna wręcz liczba osób, które doświadczyły dobrodziejstw płynących z tej modlitwy:))

Ja osobiście wielokrotnie w trudnych chwilach prosiłam o modlitwę wstawienniczą i doświadczałam umocnienia w trudnościach, zapewnienia o Bożej miłości, tak,że było mi łatwiej przez te trudności przejść.

Sprawy "techniczne" -a więc jak taka modlitwa wygląda :
Jeśli jesteś we wspólnocie i macie osoby obdarowane przez Pana darem modlitwy wstawienniczej,a może diakonię modlitwy, zwyczajnie będąc w stanie łaski uświęcającej, prosisz kogoś o modlitwę, najlepiej jak są to 2 osoby (tak "apostolsko" -Pan posyłał po 2 Smile. Wówczas mówisz tym osobom, o co chcesz prosić Pana, i one rozpoczynają modlitwę. Najczęściej na początku dziękują i uwielbiają Boga w Twoim darze życia (bo Twoje życie jest wielkim skarbem), a potem, w zależności od tego jak Duch święty prowadzi, prosza o konkretną łaskę dla Ciebie. Łaska może być dana od razu, dużo zależy od Twojego otwarcia na jej przyjęcie (a więc faktycznego pragnienia,żeby Pan przyszedł z tą łaską). Czasem Duch Św podsuwa różne natchnienia, słowa, obrazy modlącym się, więc niekiedy mogą zadawać jakieś pytania.
Na pewno nie jest to nic strasznego:))))))))))

Konsekwencje: zawsze pozytywne,choć czasem nie takie jakich się spodziewamy Smile) np. idziemy prosić o uzdrowienie, a otrzymujemy łaskę do walki z chorobą i wielki pokoj i radośćSmile

Przeżycia towarzyszące modlitwie wstawienniczej: może być wielka radość, czasem zdarza się płacz, czasem takie specyficzne omdlenie -tzw. "spoczynek w Duchu", , a czasem nie dzieje się zupełnie nic na modlitwie (to moje b. częste doświadczenie:), ale po powrocie codzienności jest więcej sił do walki:))

Jakie są owoce? Liczne i wielkie...uzdrowienia duchowe, fizyczne, zerwanie z grzechem, uwolnienie z czegoś co dręczyło, wzrost miłości Boga i bliźniego, wyprostowanie zawikłanych sytuacji, umocnienie...wymieniac można by w nieskończonośc - ile osób przystepuje do modlitwy, tyle łask się wylewa:)

To tak krótko..jakbyś miała jeszcze jakieś pytania -pytaj:)
Gość
PostWysłany: Śro 19:54, 14 Mar 2007    Temat postu: modlitwa wstawiennicza? i jej duchowe konsekwencjie .....

czy ktoś to już przeżył?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group