Basiek |
Wysłany: Pon 0:55, 02 Lut 2009 Temat postu: Re: czas na modlitwę |
|
Czasu zawsze brakuje...
Dla mnie błogosławieństwem okazała się konieczność dojeżdżania do pracy. I kiedy musiałam robić ok. 30 km dziennie, tego czasu było naprawdę dużo, choć - i tu SKM-ka wygrywa z moim autkiem - czytać było dość trudno... (no, chyba, że tkwiłam w korku)
Teraz mam mniej km... ale czas jazdy jest wciąż dobry do "zagospodarowania" na modlitwę.
No i jeszcze zostają wszystkie "chwile stracone" do zagospodarowania...
Św. Urszula Ledóchowska radziła swoim duchowym dzieciom: "korzystajcie pilnie, mimo lenistwa natury, z chwil straconych. Czekając, chodząc po ulicach z jednego miejsca na drugie módlcie się, módlcie - są to chwile, kiedy zwykle o niczym mądrym się nie myśli; jak w kalejdoskopie kręcą się myśli: albo trapimy się troskami, albo nierozsądnymi planami na przyszłość. O wiele więcej zrobicie modląc się" (cytat z "Testamentu").
I jeszcze jedna rada Matki Urszuli: "Starajcie się o to złączenie z Bogiem nieustanne przez częstą dobrą intencję, częste akty strzeliste, kierujcie myśl i w trakcie prac Waszych do Boga, do Jezusa, jak kwiatek do słońca!" - w sytuacjach "ekstremalnych" trudno znaleźć czas na spokojną modlitwę... Wtedy choć chwilki trzeba łapać, jak oddech... żeby choćby przez krótki moment uświadomić sobie, że przecież jesteśmy w Nim i z Nim... że On jest ze mną w moim sercu, przez Swojego Ducha... a pewnie nie dalej jak parę km od miejsca gdzie jestem, jest też fizycznie, w jakimś tabernakulum... Jeszcze jedno zdanie z "Testamentu": "Możesz sercem, duszą nawiedzić Przenajświętszy Sakrament, choć ciało gdzieś daleko przy pracy. A jeżeli możesz, nawiedzaj raz, drugi i częściej - byleby w zgodzie z posłuszeństwem." Oczywiście praca też pochłania i w godzinach jej przypisanych musi być najważniejsza... jednak te wszystkie momenty "pomiędzy"...
Tak więc modlitwa chwili... To mi daje bardzo dużo... A na spokojniej... zawsze zostaje czas "w czasie nocnych czuwań"  |
|