|
Forum dyskusyjne Modlitewno - Ewangelizacyjnej Wspólnoty EMAUS Rozmowy o tym co ważne, wartościowe, o tym co zbliża nas i innych do Boga
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
John
Władający postami
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lincolnshire/USA
|
Wysłany: Pon 20:53, 29 Sty 2007 Temat postu: To i jeszcze -- no wlasnie - |
|
|
Witam wszystkich "Starych"jak i "Nowych" formowiczow widze ze sporo zgubilem - przez nie obecnosc -- ale mysle ze nadrobie - zadajac sporo pytan itd.
A wiec tak odrazu - aby nie przeciagac czasu - Waszego -
Mam pare pytan ktore mnie niedaja spokoju a wiec :
1. czy psychologja i koscul moga isc w parze - ?
2. jest tu troszke mysle skomplikowane dlamnie - a mianowicie odmawiajac Ojcze nasz jest cos co niepotrafie sobie wytlumaczyc - nie pytam ksiedza - bo --- mysle ze zada mi pytanie "jaki z ciebie katolik" a wiec - tu na forum jestem z Wami oswojony i jest - latwiej.....
kiedy odmawiamy - Ojcze nasz - dochodzimy do -- "niewudz nas na pokuszenie ale zbaw nas od zlego" -- wiem co znaczy -pokusa- jak tesz nie wudz ale tu jakos nie moge zrozumiec -- Ojciec nasz niebieski - nie wodzi nas na pokuszenie -- jakos nie moge tego zrozumiec -- a siedzi to we mnie jusz dosc dlugo -- a domownicy maszego domu nie potrafia wytlumaczyc. John.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Widget
Nie będziesz pisał fałszywego posta...
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk/Tuchola && Emaus
|
Wysłany: Wto 8:14, 30 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Co do drugiego pytania.
Bóg dopuszcza do człowieka różne trudności i ciężkie doświadczenia, w tym również pokusy, aby ten mógł w tych próbach nabierać sił, lecz Bóg zawsze wspiera człowieka i daje mu siły potrzebne do pokonania przeciwności.
Więc prośba nie wódź nas na pokuszenie jest prośbą o to by Bóg nie doświadczał nas zbyt mocno, ponad nasze siły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Władający postami
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lincolnshire/USA
|
Wysłany: Wto 9:47, 30 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
pokusa - hm wydaje mi sie ze to zajecie jest zarezerwowane przez szatana. Pan Bog - tak zgadzam sie - doswiatcza nas -- ale pokusa -
Widget skat ty to wiesz ?--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Widget
Nie będziesz pisał fałszywego posta...
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk/Tuchola && Emaus
|
Wysłany: Śro 20:56, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Tak, jest zarezerwowana przez szatana, jak wszystko co złe.
Trzeba jednak pamiętać, że Bóg jest wszechmogący, czyli jest w stanie w ciągu chwili powstrzymać szatana. Jednak szanuję naszą wolność, daje nam wybór. Dopuszcza do naszych uszu podszepty szatana, jeśli wie, że jesteśmy w stanie mu się oprzeć.
Wiedze czerpie z formacji naszej wspólnoty. Mieliśmy w swoim czasie omówienie modlitwy Ojcze Nasz i jak się okazało wielu rzeczy w niej nie byłem świadom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Władający postami
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lincolnshire/USA
|
Wysłany: Czw 18:32, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Widget - wruce - bo jeszcze znalazlem pare pytan w twej odpowiedzi.
Mam nastempne pytanie:
Czy - powinnismy sie cieszyc - kiedy czlowiek - umarl -?
Czy - powinnismy plakac - kiedy sie rodzi czlowiek - ?
Wczoraj mielismy pogrzeb w naszej rodzinie - Przyglondajac sie ludziom -- wpadly mi te pytania do glowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Widget
Nie będziesz pisał fałszywego posta...
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk/Tuchola && Emaus
|
Wysłany: Pią 11:58, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Zaczne od drugiego.
Bezsprzecznie powinniśmy się cieszyć z narodzin każdego człowieka, bo każde narodziny to cud stworzenia, cud życia. Każdy człowiek jest bożym stworzeniem przeznaczonym do życia wiecznego. Stworzeniem umiłowanym przez Boga.
A co do pierwszego.
Jako chrześcijanie wierzymy w życie wieczne, życie po śmierci u boku naszego Ojca, więc gdy umiera człowiek prawy, który wierzymy, że poszedł do nieba nie ma powodów do smutku, bo ta wędrówka, którą jest śmierć powinna być oczekiwana przez każdego z nas. Św. Paweł pisze w liście do Filipian "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk."(Flp 1, 21).
Inaczej może się mieć sprawa gdy umiera człowiek, który żył z dala od Boga, wtedy nasze serca często przepełnia smutek, ale pamiętajmy, że nasz Ojciec jest Bogiem miłosiernym i nigdy nie wiemy czy taki człowiek nie trafi do nieba.
Podsumowując - należałoby się cieszyć ze śmierci bliskiego nam człowieka, ale często jest to bardzo trudne, bez Boga wręcz niemożliwe. Przede wszystkim jednak należy żyć tak by być w każdej chwili gotowym na spotkanie ze Stwórcą, a wtedy tym łatwiej będzie się radować w tym dniu naszym bliskim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuzanka
uzależniony
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Sopot, Dabar :)
|
Wysłany: Pią 20:20, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Widget tak ciągle zaczyna od drugiego, to ja odpowiem na pierwsze w ogóle jakie zadałeś - no więc, mam nadzieję. Bo ja się na psychologię (chyba) wybieram. Zresztą, myślę że i w pewien sposób powinna - bo ja na przykład wolałabym trafić do wierzącego psychologa A skąd się wzięło to twoje pytanie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tatt
Władający postami
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot :) => NSPJ => Światło Chrystusa :)
|
Wysłany: Pon 16:21, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Człowiek: Ojcze Nasz, który jesteś w niebie...
Bóg: Tak?
Człowiek: Nie przerywaj mi. Modlę się.
Bóg: Ale wzywałes mnie.
Człowiek: Wzywałem Cię? Nie wzywałem Ciebie. Modlę się. ,,Ojcze Nasz, który jesteś w niebie..."
Bóg: Znowu to zrobiłeś.
Człowiek: Co zrobiłem ?
Bóg: Zawołałeś mnie. Powiedziałeś: "Ojcze Nasz który jesteś w niebie".
Oto jestem.
Co miałeś na myśli, mówiąc to?
Człowiek: Ale ja nic nie miałem na myśli. No wiesz, po prostu dmawiałem moją modlitwę. Zawsze odmawiam Modlitwę Pańską. Ona sprawia, ze czuję się lepiej, coś w stylu poczucia dobrze spełnionego obowiązku.
Bóg: No dobrze. Kontynuuj.
Człowiek: "Święć się Imię Twoje..."
Bóg: Zaczekaj. Co pod tym rozumiesz?
Człowiek: Pod czym?
Bóg: Pod "święć się Imię Twoje" ?
Człowiek: To znaczy... to znaczy... No nie, nie wiem co to znaczy.
Skąd miałbym wiedzieć?
To tylko część modlitwy. A tak przy okazji, co to znaczy?
Bóg: "Święcić" znaczy traktować z czcią, wielbić, szanować.
Człowiek: No tak, to ma sens. Nigdy wczesniej nie myślałem, co to znaczy "święcić".
"Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi".
Bóg: Czy naprawdę tak myślisz i pragniesz tego ?
Człowiek: Jasne, czemu nie?
Bóg: A co robisz w tym kierunku?
Człowiek: Robię? Wydaje mi sie, że nic. Myślę, że byłoby bardzo fajnie gdybyś przejął zupełną kontrolę nad tym, co jest tu na ziemi i tam, w niebie.
Bóg: A czy mam kontrolę nad tobą?
Człowiek: No cóż, ja chodzę do koscioła.
Bóg: Nie o to cię pytałem. Co z pogardą, jaką masz w stosunku do niektórych twoich znajomych? Wiesz, to jest naprawdę twoj problem. A jeszcze sposób, w jaki wydajesz swoje pieniądze - wszystko dla siebie! A co z książkami, które czytasz?
Człowiek: Przestań mi czynić takie wyrzuty! Jestem tak samo dobry, jak wielu innych ludzi z koscioła!
Bóg: Wybacz, myslałem, że modlisz się, aby to moja wola była wypełniana... A jeżeli tak ma się stać, musi się to zacząć od tych, ktorzy się o to modlą... Na przykład od ciebie...
Człowiek: No, dobrze. Myślę, że rzeczywiście mam jakieś zahamowania... Teraz,
skoro o tym wspomniałeś, mógłbym wymienić jeszcze trochę innych...
Bóg: Ja też.
Człowiek: Dotychczas o tym wiele nie myslałem, ale naprawdę chciałbym się tego wszystkiego pozbyć. Chciałbym, wiesz, być naprawdę wolny...
Bóg:Dobrze. Teraz zaczynamy do czegoś dochodzić. Będziemy pracować razem - ty i ja. Niektóre zwycięstwa naprawdę można osiągnąć. Jestem dumny z ciebie!
Człowiek: Słuchaj, Panie, muszę już kończyć. To trwa o wiele dłużej, niż zwykle."Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj"
Bóg: Powinieneś trochę zredukować tego chleba. Masz już od niego nadwagę...
Człowiek: Hej, co to ma być? Dzień krytykowania? Oto ja się modlę, spełniam swoje chrześcijańskie powinności, a Ty zupełnie niespodziewanie mi przerywasz i wypominasz mi wszystko, co robię!
Bóg: Modlitwa to niebezpieczna rzecz. Można wstać od niej zmienionym... no wiesz... To jest właśnie to, co staram się ci powiedzieć. Wzywałeś mnie, i oto jestem. Teraz już za późno, aby przestać. Módl się dalej, jestem zainteresowany następną częścią modlitwy.....
(chwila przerwy) No, kontynuuj!
Człowiek: Boję się.
Bóg: Boisz? Czego?
Człowiek: Wiem, co zamierzasz powiedzieć.
Bóg: No więc sam się przekonaj.
Człowiek: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".
Bóg: A co z Anną?
Człowiek: No widzisz? Wiedziałem! Wiedziałem, ze wyciągniesz jej kwestię! Dlaczego, Panie? Ona opowiadała kłamstwa na mój temat, rozpowiadała niewiarygodne historie na temat mojej rodziny. Nigdy nie zapłaciła mi za to, co zrobiła! Przysiągłem sobie, że wyrównamy rachunki!
Bóg: A twoja modlitwa? Co z twoją modlitwą?
Człowiek: Tak sobie tylko mowiłem.
Bóg: Dobrze, że przynajmniej to przyznajesz. Ale przyznaj, to wcale nie jest tak przyjemnie dźwigać na sobie ten gorzki ciężar, czyż nie?
Człowiek: Nie. Ale poczuję się lepiej, jak tylko wyrównamy rachunki. Och tak, mam pewne plany dla tej sąsiadki... Pożałuje, że kiedykolwiek się tu wprowadziła!
Bóg: Nie poczujesz się lepiej. Poczujesz się gorzej. Zemsta wcale nie jest słodka. Pomyśl, jak już nieszczęśliwy jesteś. Ale ja mogę to wszystko odmienić.
Człowiek: Możesz? Jak?
Bóg: Przebacz Annie. Wtedy ja przebaczę tobie. Wtedy nienawiść i grzech będą jej problemem, nie twoim. A ty osiągniesz spokój serca.
Człowiek: No tak, masz rację. Zawsze ją masz. I im więcej chcę zemścić się na niej, tym bardziej chcę być w zgodzie z Tobą... (chwila przerwy) W porządku. W porządku. Przebaczam jej. Pomóż jej odnaleźć właściwą drogę w życiu, Panie. Jak teraz o tym myślę, widzę, że jest bardzo nieszczęśliwa. Wszyscy, którzy robią takie rzeczy, jak ona, muszą być strasznie nieszczesliwi... W jakiś sposób, pokaż jej właściwą drogę.
Bóg: No widzisz! Wspaniale! Jak się teraz czujesz?
Człowiek: Hmmm... No cóż, nienajgorzej. Zupełnie nienajgorzej. Prawdę mówiąc, czuję sie zupełnie wspaniale! Wiesz, myślę że dzisiaj po raz pierwszy odkąd pamiętam, będę mógł zasnąć spokojnie! Może od tej chwili nie będę w ciągu dnia też taki zmęczony, jak teraz, bo obecnie mało sypiam...
Bóg: Nie skończyłeś swojej modlitwy. Idź dalej.
Człowiek: Och, rzeczywiście. "I nie wódź nas na pokuszenie, ale zbaw nas ode złego"
Bóg: Dobrze! Tak też uczynię. Tylko niepotrzebnie sam się nie wystawiaj tam, gdzie są pokusy!
Człowiek: Co masz na myśli?
Bóg: Nie włączaj telewizora kiedy wiesz, ze trzeba zrobić pranie czy posprzątać dom. Także pomyśl nad czasem, ktory spędzasz na niekończących się rozmowach ze znajomymi. Jeżeli nie potrafisz tak wpłynąć na dyskusje, aby dotyczyła rzeczy pozytywnych, może powinieneś pomyśleć o wartości takich przyjaźni... Kolejna rzecz - twoi znajomi nie powinni być twoją normą moralną... I prosze, nie staraj się mnie używać jako wyjścia awaryjnego...
Człowiek: Tego ostatniego nie zrozumiem.
Bóg: Rozumiesz. Robiłeś tak wiele razy. Robisz coś głupiego, wpadasz w kłopoty, a później przybiegasz do mnie i krzyczysz "Panie, pomóż mi wykaraskać się z tych kłopotów, obiecuję, że więcej tak nie zrobię!". Pamiętasz te wszystkie obietnice, które mi dałeś w taki sposób?
Człowiek: Tak, wstyd mi. Panie, naprawdę, wstydzę się.
Bóg: Ktorą obietnicę właśnie sobie przypominasz?
Człowiek: No więc, to bylo tej nocy, kiedy dzieci i ja byliśmy w domu sami. Wiatr wiał tak mocno, że myslałem, że za chwilę dach się rozwali i w każdej chwili pojawi sie trąba powietrzna... Zwłaszcza, że w telewizji ostrzegali, że może nadejść... Pamiętam, że wtedy się modliłem "O Panie, jeżeli nas oszczędzisz, już zawsze będę spełniać Twoja wolę"...
Bóg: I co, zrobiłeś tak?
Człowiek: Przepraszam, Panie. Naprawdę mi przykro. Do dzisiaj myslałem, że jeżeli codziennie odmówię Modlitwę Pańską, będę mógł robić, co chcę... Nie oczekiwałem, że coś takiego, jak teraz, sie wydarzy...
Bóg: Idź dalej i dokończ swoją modlitwę.
Człowiek: "Gdyż Twoje jest królestwo, i moc, i chwała, na wieki wieków, amen."
Bóg: Czy wiesz, co przynosi mi chwałę? Co naprawdę by mnie zadowoliło?
Człowiek: Nie, ale chciałbym wiedzieć! Chcę Cię zadowolić! Teraz widzę, ile bałaganu narobiłem w swoim życiu. I widzę, jak to by było wspaniale - być jednym z Twoich naśladowców.
Bóg: Właśnie odpowiedziałeś sam na to pytanie.
Człowiek: Naprawdę?
Bóg: Tak. Rzeczą, ktora ucieszyłaby mnie najbardziej, byłoby uczynienie, aby ludzie tacy jak ty naprawdę mnie kochali. Teraz, kiedy te stare grzechy wyszły na jaw i już nie stoją ci na drodze do mnie, wiele by można mówić o tym, czego możemy razem dokonać...
Człowiek: Panie, zatem zobaczymy, jaki możesz mieć ze mnie pożytek, dobrze? AMEN |
Pozdrawiam, John
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Władający postami
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lincolnshire/USA
|
Wysłany: Pon 21:28, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Tatt - wielkie dzieki - to jest wspaniale - jest takim prostym jezykiem pisane -- mysle rozniesc -- niedzielnym Chrzescianom....
Dzieki za pozdrowienia - a juz myslalem ze sie gdzies zagubilas -
a i Zuzanka - terz sie odnalazla......no prosze -
Wruce dopiero pod koniec tygodnia -
wtedy bedzie wiecej - wlniejszego czasu -
A tym razem pozdrawjam wszystkich i Widget oczywiscie tesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuzanka
uzależniony
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Sopot, Dabar :)
|
Wysłany: Śro 11:22, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
ja sie zawsze odnajdę XD
A Widgeta pozdrawiamy urodzinowo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|